Przejdź do głównej zawartości

Posty

Nowy początek

Od założenia tego bloga minęło 8 lat. Byliśmy wtedy studentami, bez obrączek, dzieci i samochodu. Jeździliśmy głównie na Wschód, bo tam wydawało się nam się najbardziej ekscytująco.  I tak oto mija 8 lat. Jest 2020 rok. Oto my  - Maciek i Marysia, Marysia i Maciek. Wciąż piękni i młodzi. A tuż obok nasi wierni kompani - Jula (l. 5) i Grześ (2 lata). Razem zwiedzamy Polskę i chętnie Wam pokażemy, co widzieliśmy, jedliśmy i przeżyliśmy.  Do przeczytania!
Najnowsze posty

Kulisy ciekawsze niż przedstawienie, czyli wycieczka po torze na Służewcu

Wielka Warszawska, Grand Derby, eleganckie stroje i emocje podczas gonitw – Tor Wyścigów Konnych Służewiec w sezonie przyciąga tysiące widzów. To prawdziwe widowisko, ale równie ciekawe jest znacznie mniej znane zaplecze. W dodatku te kulisy są dostępne przez cały rok. Wyścigi to specyficzne miejsce na mapie stolicy – niby znajdują się na pograniczu dwóch dużych dzielnic, ale pozostają atrakcją dla wtajemniczonych. A niesłusznie, bo to prawdziwa rewelacja! Jeżeli wybieracie się z dziećmi to lepiej trzymajcie je blisko siebie i uważajcie – trzeba pamiętać, że (szok i niedowierzanie) trenują tam konie. Nie zawsze są one łagodne i spotkanie z takim zwierzakiem może skończyć się źle. Zwracajcie też uwagę na znaki – w niektórych miejscach jest wyraźnie napisane, że niezapowiedziani goście nie są mile widziani. Jeżeli chcecie nakarmić konia – zawsze spytajcie właściciela, czy możecie to zrobić. Skoro kwestie BHP mamy omówione, przejdźmy do konkretów. Na Wyścigi można się d

Mam choroBLE, czyli nasze przygody z chorobą lokomocyjną

(lektura tylko dla tych, który problem dotyczy. Reszta niech czyta na własną odpowiedzialność) Pierwszy raz zdarzyło się to, gdy Jula miała niecałe 8 miesięcy. Pamiętam, że jechaliśmy na jakieś rodzinne spotkanie, pewnie jakiś obiad. Wszyscy wystrojeni od stóp do głów. Z Mokotowa na Ursynów mieliśmy nie więcej niż 15 minut drogi autem. Gdy Maciek przymierzał się już do parkowania, Jula zaczęła najpierw okropnie płakać, a potem się krztusić. Na szczęście siedziałam obok niej z tyłu i mogłam chociaż próbować reagować. Choć w sumie zrobić mogłam niewiele. Po chwili było już po wszystkim, także po pięknej kreacji w kwiatki. Odtąd każda podróż samochodem (serio każda!) kończyła się lub zaczynała takim epizodem. Nieważne, czy jechaliśmy 10 minut czy 5 godzin, z otwartym oknem czy klimatyzacją, przodem czy tyłem, szybko czy wolno, Jula wymiotowała i musieliśmy się z tym nauczyć żyć. I tak, wiem -   internet mówi, że choroba lokomocyjna nie występuje u niemowląt, ale sorry internecie

Gdzie na narty z maluchem? - nasza propozycja

Gdzie, blisko Warszawy, pokazać dzieciom śnieg z bliska? Bezśnieżna zima to rzeczywistość, do której czas się już chyba nam, warszawiakom, przyzwyczaić. Ma to swoje (przede wszystkim związane z poruszaniem się po mieście) plusy, ale z drugiej strony - co to za zima bez sanek, orła na śniegu i bitwy na śnieżki? Polska ma wiele pięknych zimowych zakątków i nawet jedną zimową stolicę, ale mając na pokładzie rocznika i czterolatkę z chorobą lokomocyjną, nad naszą zeszłoroczną wyprawą w poszukiwaniu zimy musieliśmy się trochę zastanowić. Zależało nam, by znaleźć miejsce blisko Warszawy (do 2-3 godzin jazdy samochodem) i by nocleg był możliwie jak najbliżej stoku (swoboda odprowadzania roczniaka na drzemki, przewijanie, karmienie, itd., a także wyraźnie mniej tobołków do zabierania ze sobą na każde wyjście na śnieg). Idealnie, gdyby był też dostęp do kuchni i pralki (ale to już prawdziwa fanaberia ;) I tak oto, przypadkiem, rozmawiając przy wigilijnym stole, dowiedzieliśmy się o Parch

Na straganie w dzień targowy

Pożegnanie z Biszkekiem było dobrą okazją, by po raz ostatni odwiedzić Oszski Bazar, czyli największy rynek w mieście. Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć.

Have fun in Biszkek

Sowiecki na pierwszy (i nie tylko) rzut oka Biszkek kryje w sobie miejsca, gdzie w przyjemny sposób można spędzić czas. Dwutygodniowy pobyt w tym mieście zdecydowanie pomógł odkryć tę drugą stronę tego miasta.

Napoje - wyzwanie na dziś

Brak Maćka na wyjeździe nie zwalnia z dokonywania wyzwań kulinarnych. Po tygodniowym pobycie w Biszkeku postanowiłam zdobyć się na coś wielkiego - wypróbować napoje, które na każdym kroku sprzedaje się prosto z kolorowych beczek.