Dopóki nie zrobimy zdjęcia z drogi Biszkek-Osz za tło naszego bloga
służy fota spod kościoła Cminda Sameba pod Kazbekiem. Byłem tam w
sierpniu zeszłego roku w ramach autostopowego tripa przez Gruzję,
Armenię, Turcję itd. aż do Polski (Robert, całuski). Blog ma być głównie
o Azji Centralnej, ale wiem, że sporo osób śledzących blog i naszą stronę na FB wybiera się w tamte rejony, więc zdjęcia nie zaszkodzą.
Jej słony, bardzo intensywny smak nie każdemu odpowiada. Intensywny zapach odrzuca wiele osób, ale suszona ryba jest na Wschodzie prawdziwą instytucją. Bo co można zagryzać do piwa albo w bani? Chipsy i orzeszki – owszem, całkiem niezłe, ale to wciąż nie to. Będąc rybnym stalinistą mogę z czystym sumieniem powiedzieć – suszona ryba i piwo to para doskonała, jeden z nielicznych w przyrodzie przykładów idealnej równowagi.
Komentarze
Prześlij komentarz