Przejdź do głównej zawartości

Dzień 1 - Warszawa-Przemyśl- Lwów (13/07)

Naszą podróż rozpoczęliśmy, gdy większość z naszych czytelników jeszcze spała - czyli około 4 rano. Warszawę zapamiętaliśmy więc nieco zaspaną, trochę mglistą, a przede wszystkim chłodną. Po 20 minutowej przejażdżce autobusem nocnym, 15 minutowym lekko nerwowym oczekiwaniu na peronie zapakowaliśmy się do nieopóźnionego pociągu relacji Warszawa Wschodnia - Przemyśl.....

Plan na dzień mieliśmy jasny - jak najszybciej dostać się do Przemyśla, potem skoczyć do przydworcowej knajpy (tej co zawsze) na krokiety z frytkami, dojechać busikiem do Medyki, przekroczyć pieszo granicę, wsiąść do kolejnego busika (marszrutki) do Lwowa, a tam już tylko kupić bilet na pociąg do Kijowa.

Ten zacny plan udało nam się wykonać prawie w 100%, gdyby nie to, że:
  1. pociąg do Przemyśla na trasie zyskał 45 minut opóźnienia
  2. w tej-knajpie-co-zawsze nie było krokietów
  3. przez godzinę zbierali się chętni na podróż do granicy
  4. we Lwowie byliśmy dopiero o 21 (czasu ukraińskiego), więc nie było już biletów na pociągi nocne...

Można by powiedzieć - piątek trzynastego.. Ale NIE! Bo:
  1. zjedliśmy pyszny barszczyk i flaczki 
  2. braliśmy udział w społecznej zbiórce po 30 gr (daliśmy nawet 1zł i 50 gr), żeby opłacić niezajęte miejsca w busiku do granicy i wreszcie móc ruszyć
  3. czekając na pociąg poszliśmy do centrum Lwowa, gdzie spotkaliśmy przemiłego Bostończyka (przebywającego na Ukrainie od 2 lat w ramach programu nauczania języka angielskiego w różnych miastach i wsiach Ukrainy)
  4. spędziliśmy niezapomnianą noc na dworcu we Lwowie, gdzie Maciek został posądzony o bycie przedstawicielem Hare Kryszny

Ale nic to - Jedziemy dalej!!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Suszona ryba dla opornych

Jej słony, bardzo intensywny smak nie każdemu odpowiada. Intensywny zapach odrzuca wiele osób, ale suszona ryba jest na Wschodzie prawdziwą instytucją. Bo co można zagryzać do piwa albo w bani? Chipsy i orzeszki – owszem, całkiem niezłe, ale to wciąż nie to. Będąc rybnym stalinistą mogę z czystym sumieniem powiedzieć – suszona ryba i piwo to para doskonała, jeden z nielicznych w przyrodzie przykładów idealnej równowagi.

Kurut - wyzwanie na dziś

Wysuszone kulki ze zsiadłego mleka? Takie rzeczy tylko w Azji Centralnej.

Płow po fergańsku

Ryż z mięsem i warzywami – tak najkrócej można opisać czym jest płow. Jedliśmy go w różnych wersjach – domowej, bazarowej, fastfoodowej, a nawet z kurczakiem. Można powiedzieć jedno – ilu kucharzy, tyle przepisów.