Przejdź do głównej zawartości

Z dedykacją dla gości „Babuszki”



Nigdy nie dowiesz się więcej o regionalnej kuchni niż w punktach żywienia zbiorowego. Tę prostą prawdę mojego autorstwa przyszło mi sprawdzić w bazie turystycznej „Gwiezdny” w Łudze (140 km od Petersburga). Trwa właśnie drugi dzień mojego pobytu. Mam za sobą 2 obiady, śniadanie i kolację. Wydaje mi się, że każdy, kto kiedykolwiek cokolwiek dla mnie lub ze mną gotował lub wybierał miejsce na wspólny posiłek, przecierałby oczy ze zdumienia widząc, co wkładam z ochotą do ust. Na szczęście jest to moje czwarte zetknięcie z kuchnią zza Buga i jestem przygotowana.



Śniadanie. Herbata lub kawa, kawałek masła, kawałek sera, chleb, jogurt owocowy „Delikatny” i gwóźdź programu: parówka z makaronem.
Parówkę z makaronem na śniadanie jadłam w moim życiu po raz drugi (pierwszy raz  w ośrodku zimowym Politechniki Lwowskiej) i muszę przyznać, że zaczynam przekonywać się do tego zestawu. Osobiście jestem wielką zwolenniczką makaronu i innych wytworów mączno-jajecznych, a w mojej lodówce na ogół są jedynie parówki i żółty ser, więc można powiedzieć, że jest to danie stworzone dla mnie, a łatwość produkcji sprawia, że zawsze jest smaczne.

Obiad. I danie: zupa, chleb; II danie: puree lub kasza, kawałek mięsa, surówka, kompot.
Najciekawszy element obiadu to zdecydowanie zupa. Jest to swego rodzaju obiadowa kinder-niespodzianka. Kolor zwykle jest albo delikatnie zielony, albo delikatnie pomarańczowy. W środku zaś można znaleźć absolutnie wszystko. Od kawałka parówki ze śniadania, przez czerwoną fasolę, cytrynę lub tylko pestkę po niej, aż po kawałek kurczaka. A że zupa nie jest zbyt gęsta, to w zasadzie każdy z siedzących przy stole może liczyć na zupełnie inny zestaw. Treść zupy uzupełnia się chlebem, który albo wrzucamy do zupy w całości lub w kawałkach, albo trzymamy w drugiej dłoni.

Kolacja. Herbata, ryż z kawałkiem mięsa i marchewką, sałatka z ziemniaków i zmielonej ryby z majonezem, plasterek sera, masło, chleb, drożdżówka z makiem, pomarańcza, soczek jabłkowy.
Kolacja to najbardziej obfity posiłek w ciągu dnia. Można też tu liczyć na wiele niespodzianek. W tym bardzo nieprzyjemnych. Całe szczęście, że jest deser, który pozwala Ci przeżyć do rana.

Różnice regionalne: na Ukrainie nie podawano nam noży, nigdy. W Rosji porcje są optycznie większe, ale za to na mniejszych talerzach. Na Ukrainie nie sposób znaleźć herbatę bez cukru. W Rosji herbatę w całości robisz sobie sam.
I najważniejsze: smak. Kuchnia zza Buga jest po prostu smaczna. Choć trudno to wytłumaczyć, szczególnie mi – osobie, która na widok kawałka cebuli, jest w stanie odstawić talerz nie spróbowawszy nawet odrobinę, je się wszystko ze smakiem i wychodzi się najedzonym. W każdym kęsie czujesz, że na zapleczu nie ma mikrofalówki, a kotlety nie są efektem piątego smażenia na tym samym oleju.  A jedzenie nie jest przywożone przez firmę kateringową w białych pojemniczkach. Pozostaje mi zatem tylko przytoczyć dzisiejszy wierszyk, który spontanicznie usłyszały dziś panie kucharki od naszej grupy w trakcie obiadu:
Spasibo naszym povaram
Szto tak vkusno gotovjat nam!
PS. Rano była kasza. Kasza gotowana na mleku, z kawałkiem masła na środku, które w mgnieniu oka zmienia się w plamę oleju. Rosjanie jedzą tylko trochę i zostawiają część bez mrugnięcia okiem. Jestem tak głodna, że nie mogę sobie na to pozwolić.
PPS. Wróciłam dwa dni temu z Rosji – tęsknię za kaszą. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Suszona ryba dla opornych

Jej słony, bardzo intensywny smak nie każdemu odpowiada. Intensywny zapach odrzuca wiele osób, ale suszona ryba jest na Wschodzie prawdziwą instytucją. Bo co można zagryzać do piwa albo w bani? Chipsy i orzeszki – owszem, całkiem niezłe, ale to wciąż nie to. Będąc rybnym stalinistą mogę z czystym sumieniem powiedzieć – suszona ryba i piwo to para doskonała, jeden z nielicznych w przyrodzie przykładów idealnej równowagi.

Kurut - wyzwanie na dziś

Wysuszone kulki ze zsiadłego mleka? Takie rzeczy tylko w Azji Centralnej.

Płow po fergańsku

Ryż z mięsem i warzywami – tak najkrócej można opisać czym jest płow. Jedliśmy go w różnych wersjach – domowej, bazarowej, fastfoodowej, a nawet z kurczakiem. Można powiedzieć jedno – ilu kucharzy, tyle przepisów.